Kolczyki
Ich historia ma swój początek w starożytności. Te zrobione ze złota lub srebrna były ozdobą jedynie najbogatszych. Biedniejsi nosili modele wykonane z piór, bądź zwierzęcych rogów. Aktualnie można je spotkać zrobione praktycznie ze wszystkiego począwszy na kruszcu, kończąc na plastiku.
W XIII wieku zakazane przez kościół były domeną piratów, złodziejów i przedstawicieli niższych klas społecznych. Teraz nosimy je wszyscy. Młodzi i starzy, chłopcy i dziewczynki. Przekuwane są zarówno uszy jak i inne części ciało. Nikogo kolczyk już nie dziwi, nie szokuje. Jest dobrem powszechnym i łatwo dostępnym.
W mojej szkatułce można ich znaleźć całe mnóstwo. A co ciekawe ich liczba nigdy nie zmaleje...
Jeśli i Wy lubicie kolczyki ale i kosmetyki to zapraszam do wzięcia udziału w moim candy:) KLIK
UDANEGO WEEKENDU!!!
Ojojoj skleroza nie boli...zapraszałaś wcześniej na Candy lecę się zapisać :)
OdpowiedzUsuńPiękne :) I ja je uwielbiam, swego czasu robiłam je sama. Teraz, przy moim brzdącu niestety nie mogę ich nosić, bo uwielbia je ciągnąć ;) ale przyjdzie czas...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ja też mam kolczyki z filcu - są to czerwone kule :) Ale Twoje też są zgrabne i piękne :)
OdpowiedzUsuńpięknie :) zapraszam do siebie na candy www.mamaszyjezosi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się ozdoby z filcu. Kolczyków jeszcze nie mam, ale za to moją broszkę - sówkę noszę bardzo chętnie.
OdpowiedzUsuń