Lampa naftowa
Od jakiegoś czasu marzyłam o lampie naftowej. Przeszłam wszystkie jarmarki w poszukiwaniu tej jedynej. Niby lamp pełno ale jakoś żadna z nich nie przemówiła do mnie słowami: WEŹ MNIE TO JA, TWOJA JEDYNA. Mąż się dziwił ale nic nie mówił. A ja wierzyłam, że ONA się znajdzie. I tak też się stało....
W czeluściach piwnicy w jednej z Sławieńskich kamienic była ONA. Nowa ale zarazem stara lampa naftowa o ostrzegawczej barwie pomarańczu. Kolor może nie mój, w przyszłości pewnie lampa dostanie nowe oblicze, ale póki co stanowi główny element jesiennych dekoracji.
Prawda, że prezentuje się cudnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz