Kółka na obrazie
Wróciłam z imprezowego weekendu.... nawet wczoraj była w pracy:) Wieczór panieński udany o czym może świadczyć godzina 6 rano o której położyłyśmy się spać. Panna młoda zadowolona z fikuśnych prezentów i naszego doborowego towarzystwa ubranego w stroje moulin rouge:)
Po powrocie do domu rodziców słaniająca się na nogach wsiadłam do samochodu aby jeszcze tego samego dnia pojechać na Woodstock. A ponieważ z Gorzowa Wlkp do Kostrzyna jest godzina samochodem więc spokojnie można pojechać i jeszcze wrócić tego samego dnia. Jak byłam w liceum te klika dobrych lat temu ludzi było zdecydowanie mniej przez co nie było tyle śmieci i hałasu. A może ja byłam po prostu młodsza? Ogólnie zawsze byłam amatorem tego typu zbiegowisk, teraz też jestem ale spać to ja już mogę tylko w swoim łóżku.... 3 dni w namiocie wśród tabunu obcych ludzi gdzie prysznic w grzybkach jest grupowy chyba doprowadziłby mnie do szewskiej pasji. A tak byłam na kilku koncertach i grzecznie wróciłam samochodem do domu.
Po powrocie do Gdańska gdy tak po kilku dniach w obcej lecz znanej scenerii usiadłam na kanapie naszły mnie chęci na zmiany wystoju. Trafiło na obraz kocich łapek. W końcu już dzieckiem nie jestem więc i wystrój powinien być ciutkę doroślejszy:) W ruch poszedł marker i łapki zmieniły się w dojrzałe kółeczka.... co się stanie z kółkami za kilka tygodni tego nie wie nikt...
oh! zabójco kocich łapek!! toż to nie godzi się! trzeba było je do mnie przysłać;) haha
OdpowiedzUsuńto jak będziesz chciała niechcący zmienić wygląd paskowego kotałka, to wiesz gdzie mnie szukać.. ;)
buziaki!
słodkie ;)
OdpowiedzUsuń