Spersonalizowane miseczki
Oboje z mężem lubimy jeść płatki na śniadanie. Gustujemy oczywiście w tych rzekomo przeznaczonych dla dzieci. Mlekołaki, Cookie Crisps, Nesquik. Im bardziej czekoladowe tym lepiej. Wszystkie płatki reklamowane jako samo zdrowie są nie dla nas. Są jakieś bez smaku. Aby umilić sobie śniadanie z mężem postanowiłam zaskoczyć go spersonalizowanymi białymi miseczkami. Pomocny był w tym zadaniu marker sharpie oraz piekarnik w którym piekły się miseczki przez 45 minut w 180 stopniach. Dzięki temu zabiegowi wzór jak dotąd nie znika.
Miseczka z N jest dla P, miseczka z P jest dla N :)
swietny pomysl:)musze poszukac dla siebie takiego mazaczka:)
OdpowiedzUsuńJa wcinam crunchy orzechowe. Codziennie, niezmiennie. Ale nigdy nie pomyślałam o tym, żeby pomalować swoją miseczkę. Dobry pomysł, muszę uwzględnić w planach :)
OdpowiedzUsuńi od razu śniadanie smakuje lepiej:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! :) Nie wiedziałam że jak się je "upiecze" to wzór się trzyma :D I też uwieeeelbiam te płatki mniam czekoladowe :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe komentarze:) i namawiam do pisania nie tylko po miseczka, ale i kubkach czy talerzach!! Jest to świetna zabawa:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł :) Nie sposób się nie uśmiechnąć. Miseczki na pewno były przemiłą niespodzianą. Z takich wszystko jeszcze lepiej smakuje :)
OdpowiedzUsuńW życiu nie powiedziałabym, że są ozdobione własnoręcznie! Wyglądają naprawdę genialnie i dorównują nie jednej sklepowej miseczce :)
OdpowiedzUsuń